W dobie intensywnej urbanizacji człowiek instynktownie potrzebuje kontaktu z naturą. Psycholog Erich Fromm określał tę więź terminem biofilia. Pragnienie przebywania blisko przyrody jest bowiem wpisane w naszą istotę. Zieleń staje się teraz coraz bardziej obecna nie tylko w wystroju wnętrz ale także w rozwoju miast. Jeszcze nie wszędzie, ale wyraźnie zmienia się w istotny element tkanki miejskiej.

Przebywanie w naturze ma także niezwykle dobroczynny wpływ na nasz mózg. Naukowcy z Instytutu Badań nad Rozwojem Człowieka im. Maxa Plancka, po półrocznych badaniach, stwierdzili, że czas spędzony w kontakcie z naturą zwiększał ilość istoty szarej w płacie czołowym kory mózgowej. Struktura ta bierze udział m.in. w planowaniu, regulacji naszych zachowań i ma kluczowe znaczenie dla zdolności poznawczych. Wiele zaburzeń psychicznych wiąże się właśnie ze zmniejszeniem masy szarej w tym rejonie mózgu.

Do tej pory uzbierano już wiele dowodów na to, jak dobrze przyroda oddziałuje na leczenie niepokoju, depresji, ADHD. Spacery w środowisku naturalnym nie tylko redukują hormony stresu, ale zwiększają poziom DHEA czyli „hormonu młodości”, który stymuluje regenerację naszego mózgu.

Podczas sesji w naturze uczysz się, jak prostymi sposobami redukować stres, jak być w łączności z własnym ciałem i jakie daje to profity. Ćwiczysz także uważność, świadomy oddech, kontakt z własnymi emocjami. Jest dużo ruchu, ale i sensorycznych doświadczeń. Uruchamiasz i wyostrzasz wszystkie zmysły. 

Po każdej sesji dostajesz zadania do wykonania w domu, dzięki którym budujesz korzystne dla Twojego zdrowia nawyki.